sobota, 11 czerwca 2016

Orla Perć - przez niektórych lekceważona, wśród innych wywołuje paniczny lęk. Jaka jest w rzeczywistości?

Szlak to niewątpliwie niecodzienny. Zamiast kierować na jakiś konkretny, imponujący szczyt, aby się mogło po jego zdobyciu dumnie rzec "Byłem na ...", czy przeprowadzać przez bogatą widokowo przełęcz - ciągnie się granią. Nic to może dziwnego w Tatrach Zachodnich, ale w Wysokich próżno szukać drugiej takiej udostępnionej turystycznie graniówki. Obfituje w trudności, obrósł w niejedną mrożącą krew w żyłach legendę, pomimo to jednak, a czasem dzięki temu właśnie przyciąga całe zastępy ochotników zmierzenia się z nim.
 
http://kamilfilipowski.blog.pl/files/2013/08/p7290325.jpg
 

Określa się Orlą Perć najtrudniejszym szlakiem w całych Tatrach. I nie ma w tym kłamstwa ani przesady. Rozpatrując ją bowiem w całości od Zawratu po Krzyżne, nie sposób porównać ją z czymkolwiek w tych górach, co nosi ślady znakarskiej farby. Nawet jeśli już coś wydaje się być zbliżone pod względem technicznych trudności - to jest nieporównywalnie krótsze, jak na przykład szlak na Przełęcz pod Chłopkiem. Orla jest długa, przejście jej w całości zajmuje dobrych kilka godzin, a nagromadzenie kominków, stromych i osypujących się żlebów, wąskich gzymsików, przejść wymagających drobnych elementów wspinaczki i doprawdy przepaścistych ścieżek jest tam imponujące. Tak, to jest najtrudniejszy szlak w Tatrach.


 http://kamilfilipowski.blog.pl/files/2013/08/p8120394.jpg